Dwa weekendy, trzy mecze i zero punktów - nieudany tydzień w wykonaniu Boho
To był taki nasz gniewkowski ligowy "angielski tydzień", czyli duże natężenie meczów w krótkim czasie. W ciągu ośmiu dni rozegrano w GHLPN aż trzy kolejki! Niestety Bohomazy wysoko przegrały każde ze spotkań, mimo iż długimi momentami gra wyglądała zupełnie przyzwoicie. Z dorobkiem pięciu punktów utknęliśmy więc na 12 miejscu w tabeli.
Za mecz z Lipiem w zeszłym tygodniu to można jeszcze poszukać dla nas jakichś usprawiedliwień. Bo chociaż gra wyglądał ogólnie naprawdę fatalnie, to brak Marcina w bramce oraz wyjatkowa agresja rywali mogą tłumaczyć porażkę, przynajmniej do pewnego stopnia. Zresztą nawet w tym spotkaniu stworzyliśmy sobie kilka okazji do zdobycia gola, a to co wpadło do naszej siatki, to byłą albo moja wina, albo całościowa, standardowa dla nas niefrasobliwość w kryciu. Więcej konsekwencji i determinacji, pierwszy bramkarz miedzy słupkami, no i może wyglądałoby to wszystko lepiej.
Podobnych wymówek próżno jednak szukać dla ostatniego weekendu. W meczu z będącym przecież wysoko w ligowej tabeli "Fenixem", to się nawet nie da się za bardzo powiedzieć, żebyśmy jakieś błędy wielkie popełnili. Graliśmy konsekwentnie w obronie kreatywnie w ataku, stworzyliśmy sporo dogodnych sytuacji. Skąd więc wynik 1:4 to ja naprawdę nie wiem! Szczególnie, że w pierwszej połowie byliśmy naprawdę sporo lepsi od rywali, którzy nie potrafili się przebić przez nasze zasieki, a bramkę straciliśmy po dośrodkowaniu do nikogo, które niefortunnie odbiło się od piszczela Sarny! Dziś w pojedynku z Tytanami gra wyglądała chyba nieco gorzej, ale i tak sytuacji wykreowaliśmy co nie miara, rywal z kolei wcale nie tak dużo, a rezultat znowu 1:4. Nie można tego wyjaśnić pechem, bo to musiałby być pech powtarzalny, a taki nie istnieje - to wbrew rachunkowi prawdopodobieństwa. Krzychu rzucił wczoraj po meczu komentarz, że nam "ciągle czegoś brakuje". I dookreślenie czym jest owo "coś brakującego", pozostawiam Panom z Boho na Święta do refleksji. I obgadania z karpiem oczywiście...
Z pozytywów cieszy przełamanie Józka, oby było początkiem serii. Nie ma co owijać w bawełnę, lepsza gra młodszego z Lewandowskich i Łukasza jest nam potrzebna, bo to nasi najlepsi i najbardziej wybiegani zawodnicy. Krzychu sam wszystkiego do przodu nie pociągnie.
Ogólnie w lidze nuda, regularnie punktują liderujący Aslas i BKS. Nawet ich bezpośrednie starcie nie przyniosło żadnych przetasowań w tabeli, bo padł remis 3-3. Jedynym wartym odnotowania zjawiskiem w czołówce jest widoczny spadek formy RKSu. Dotkliwa porażka z Tytanami i nie taka znowu przekonująca wygrana z okupującymi doły tabeli Dżordżami wskazuje na jakiś tam kryzysik. Oczywiście życzymy HuwDu szybkiego powrotu do optymalnej formy! Na dole tabeli, ze strefy spadkowej (z której się zresztą nie spada
) wyraźnie uciekają Soft-Pol i łapiące po wygranej z nami wiatr w żagle Lipie. W konsekwencji niestety już tylko dwie drużyny mają słabszy dorobek punktowy niż Boho - to Dżordze i Łuba Team.
Taki stan rzeczy, tzn. słaba forma czerwonych latarni powinna nas w sumie cieszyć. Z pierwszą z nich - Dżrdżami, powalczymy przecież już za tydzień, a meczem z beniamiknkiem (za mniej więcej miesiąc) rozpoczniemy zmagania w drugiej rundzie spotkań. W tych meczach trzeba zgarnąć komplet punktów, żeby zacząć gonić średniaków!!!!
czegoś brakuje ale boje sie pomyśleć jak w koncu coś zaskoczy.... :D
